sobota, 14 listopada 2020

STARGARDZKI „SĄD” TO STAN UMYSŁU

 

Sądowa patologia ze Stargardu przebiła szklany sufit


        Mało jest czynów, których dokonaniem są w stanie zaskoczyć nas tak zwani sędziowie z tak zwanego sądu rejonowego w Stargardzie. Stojący przez wiele lat na czele tego tzw. sądu Mariusz Jasion, zamieszany był w wiele afer. W tym kryminalną z wątkiem zlecenia porwania dziennikarza w celu zmuszenia go za zapłacenia zasądzonego zadośćuczynienia. Nazywająca siebie sędzią Kamila Klimczak, na co dzień niszcząca ludziom zdrowie i życie w tzw. II wydziale karnym tego tzw. sądu, wyłudziła wspólnie z mężem dwa kredyty na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych z kasy sądu apelacyjnego w Szczecinie. Oficjalnie na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych. Zapomniała jednak napisać we wniosku, że posiada już dom, dwa mieszkania i majątek wart milion złotych. Klimczak, prowadząc niezarejestrowaną działalność gospodarczą w postaci wynajmu mieszkań, w tak zwanym międzyczasie skazała kobietę handlującą kwiatami i zniczami przed cmentarzem w Stargardzie za...prowadzenie niezarejestrowanej działalności gospodarczej. W przypadku Haliny Waluś, nazywającej siebie tak zwanym sędzią tego tak zwanego sądu, posiadany przez nią pseudonim „Gorzelnia” mówi więcej niż tysiąc słów. Od Waluś czuć alkohol nawet w czasie prowadzonych przez siebie nasiadówek, zwanych potocznie posiedzeniami. Dwa lata temu Waluś napisała w swoim oświadczeniu majątkowym, że wzięła 40.000 zł pożyczki na wymianę zębów. Tego samego roku kupiła Toyotę Yaris oraz zaciągnęła 50.000 zł kredytu, rzekomo dla córki. Problem w tym, że aby temu sprostać, musiałaby zarabiać z 20.000 zł. Gdy o sprawie zrobiło się głośno, Waluś „podmieniła” oświadczenie majątkowe, a w kolejnym roku ukryła powody brania kolejnych pożyczek.



        Degeneraci,
to najdelikatniejsze określenie wyżej wymienionego marginesu społecznego, który skazuje ludzi w większości o połowę mniej zdemoralizowanych od samych siebie. Tym bardziej nie dziwi ostatnia akcja, podczas której w czasie pracy, pracownicy tak zwanego sądu rejonowego w Stargardzie, zamiast służyć Społeczeństwu, które ich utrzymuje ze swoich ciężko płaconych podatków, samowolnie opuścili miejsce pracy i wsparli lewackich bojówkarzy dewastujących Kościoły Katolickie , w obronie „prawa do aborcji na życzenie”.

        Nie dziwi u tych ludzi brak jakiejkolwiek moralności i obrony prawa do życia. Od takich ludzi nawet tego nie wymagamy. Wszak skąd mają czerpać wzory, skoro ich pryncypałowie w togach są zdemoralizowani bardziej od osób, które wysyłają do więzień. Dziwić może brak jakiejkolwiek reakcji ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości. Każda osoba, która brała udział w tym nielegalnym zbiegowisku, w szczególnie organizatorki akcji – Klimczak i Waluś – powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej.

        A tak na marginesie, co mogą teraz czuć chociażby działacze pro life, którzy występować będę przed takim „sądem” w charakterze oskarżonych? Wyrok w im spawie, jak w większości przypadków w tym „sądzie”, napisany będzie jeszcze przed rozpoczęciem przewodu sądowego.


Tomasz Pilecki

tomasz.pilecki@protonmail.com

+49 01517202298351 7202 2983 7202 2983 0151 7202 2983 0151 7202 2983




0151 7202 2983

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Milicjanci ze Stargardu wspólnie i w porozumieniu z miejscową kastą doprowadzili do skazania niewinnego człowieka

Milicjanci z tak zwanej komendy powiatowej policji w Stargardzie chcieli doprowadzić do skazania kierowcy za przekroczenie dozwolonej prędko...